Dawno,
dawno temu król Jana III Sobieski przywiózł sadzonki ziemniaka dla najdroższej
sercu Marysieńki jako roślinę ozdobną do jej ogrodu.
Podarował mu je cesarz
Leopold I ze swoich ogrodów w Wiedniu.
Pewnego jesiennego dnia, gdy kwiaty
przekwitły ogrodnik wyrwał je, wysuszył i spalił. Wtem poczuł smakowity zapach.
Spostrzegł, że to bulwy ziemniaka tak pachną. Spróbował jedną i okazało się, że
jest smaczna. Ogrodnik Łuba zaczął je uprawiać w ogrodzie na Nowolipkach w
Warszawie. Dostarczał je na dwór królewski i na dwory magnaterii polskiej już w
czasach panowania Augusta II.
Powoli
przyzwyczajano się do ich spożywania. Dziś ziemniak jest pospolitym warzywem. Wszyscy znamy jego wygląd, smak i wszystkie wersje na temat ;)) i wiele, wiele innych pyszności...Najpyszniejsze jednak są ziemniaki pieczone w ognisku!
25 września na zaproszenie mamy Karolinki wybraliśmy się do Okuniowca aby świętować koniec lata a także oddać należną cześć ....ziemniakowi! Oj się działo! sami zobaczcie!
rzut ziemniakiem do celu |
wyścigi z ziemniakiem na łyżce |
Nasi rodzice też nie mieli łatwo: musieli wykazać się znajomością prastarej sztuki obierania ziemniaka.Najważniejszym kryterium było pozostawienie jak największego ziemniaka i obranie jak najcieńszej skórki.
Nie ma dobrej zabawy bez przeciągania liny!
czasami przydaje się mała pomoc...;)
Święto Pieczonego Ziemniaka to nade wszystko ognisko!
(ziemniaczki spiekły nam się na węgielki;))))
Serdecznie dziękujemy rodzicom Karolinki za gościnę!!!
Sezon jesienny uważam za otwarty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz